czwartek, 31 marca 2016

Trudna walka z hejterami w internecie


Procesy o zniesławienie w sieci są długie i kosztowne. Ofiary bronią się więc, upubliczniając dane hejtera. Nie zawsze jednak osiągają zamierzony cel.

Egzekwowaniem przestrzegania przepisów prawa zajmują się powołane do tego organy i zawsze można je zawiadomić o nieprawidłowościach. Ujawnienie bowiem danych osobowych wymaga zawsze podstawy prawnej.

Za upublicznieniem danych hejtera może przemawiać jednak działanie w stanie wyższej konieczności. Odparcie bezprawnego ataku na cześć w sieci jest niemożliwe innymi metodami. Batalie sądowe o ujawnienie danych przez administratora trwają latami.

Każdy, kto decyduje się na upublicznienie czyichś danych osobowych wraz z komentarzem, musi mieć świadomość, że może to oznaczać naruszenie dóbr osobistych. O tym, czy do tego doszło, orzekają sądy zgodnie z procedurą cywilną. Jednocześnie osoby, które uważają, że naruszone zostało ich prawo do ochrony danych osobowych, mogą wnieść skargę do GIODO.

Dochodzenie zaś roszczeń przez hejtera w takich okolicznościach byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i można je uznać za nadużycie praw podmiotowych, szczególnie wówczas, gdy pokrzywdzony ujawnia niewiele danych, a sam nie dopuszcza się pomówienia. Trzeba jednak uwzględnić, że odporność na krytyczne komentarze u osób publicznych (polityków czy celebrytów) powinna być podwyższona. Dlatego wyważenie praw hejtera i osoby ujawniającej jego dane będzie bardzo trudne.

Sytuacja jest inna, gdy ujawnia się komentarz hejtera opatrzony jego imieniem i nazwiskiem, korzystając z odpowiednich funkcji portali społecznościowych. Jeżeli ktoś posługuje się swoimi prawdziwymi danymi i zamieszcza komentarz, to niejako godzi się na to, że jego wypowiedź zostanie zacytowana, a inni internauci bez problemu odnajdą inne ogólnodostępne w jego profilu dane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz